Siła wyższa w NGO część I




Nadzwyczajna sytuacja związana z pandemią, w szczególny sposób wpływa na cały III sektor.
Niektóre z dotychczasowych działań NGO stały się niemożliwe, a inne wymagają alternatywnych rozwiązań. Z punktu widzenia prawa, działamy w sytuacji siły wyższej, określanej również jako vis maior lub force majeure. Obcojęzyczne terminy jeszcze bardziej podkreślają założenie, że sytuacja siły wyższej i tak się nie zdąży i nie ma co się nad nią zastanawiać. Jak pokazały ostatnie wydarzenia nic bardziej mylnego. Co więcej, prawny mechanizm siły wyższej może okazać się bardzo praktyczny.  Z terminem siły wyższej możemy się spotkać w dwóch obszarach:

  1. Przepisów obowiązujących powszechnie, co oznacza, że sięgnąć po nią może każdy z nas, w każdej sytuacji, również NGO (co nie od razu oznacza, że z pozytywnym skutkiem);
  2. Zapisów w zawartych w umowach – duża część zawieranych umów (przede wszystkim tych obszerniejszych) posiada takie klauzule, są one wręcz elementem klasycznych wzorów (mądrość poprzednich pokoleń?).

W tym artykule skupię się na pierwszym obszarze. Wszystkich zainteresowanych poszukiwaniem siły wyższej w umowach zapraszam do kolejnego wpisu.

Jak zastosować siłę wyższą w sytuacji ogólnej?  

Art. 471 Kodeksu cywilnego, zawiera małe koło ratunkowe, z którego możemy skorzystać właśnie w sytuacji siły wyższej. Zgodnie z nim, jeżeli niewykonanie przez nas zobowiązania (umowy, zlecenia) spowoduje szkodę, możemy uratować się przed obowiązkiem jej naprawienia. Warunkiem jest udowodnienie, że szkoda powstała jako skutek sytuacji, za którą nie byliśmy odpowiedzialni.  
W polskim prawie nie istnieje, ogólna prawna definicja siły wyższej. Oznacza to, że w każdej, konkretnej sytuacji należy odnieść się do wypracowanych w praktyce prawniczej założeń. Nie wdając się w szczegóły, takim zdarzeniem jest zdecydowanie obecna epidemia COVID-19. Możemy więc śmiało powoływać się na pandemię jako na siłę wyższą. Co to oznacza w praktyce?  

Przykład: organizacja zobowiązała się do zorganizowania
przeprowadzenia warsztatów, co okazało się niemożliwe w warunkach stanu zagrożenia epidemicznego. Tymczasem organizator wydarzenia wpłacił zaliczkę za najem sali i catering. W ten sposób powstała po jego stronie konkretna szkoda.
W normalnych okolicznościach mógłby żądać zapłaty ze strony prowadzących warsztaty, ponieważ to ich rezygnacja doprowadziła do szkody. W tym przypadku jednak, prowadzący mogą powołać się, że szkoda powstała niezależnie od nich i zwolnić się z odpowiedzialności. Oczywiście, za same warsztaty organizacja nie dostanie wynagrodzenia.  

Przykład: Stowarzyszenie prowadzi cykliczne szkolenia dla pracowników firmy. W umowie zastrzeżono kary umowne za odwołanie. Firma upiera się przy organizacji. W takiej sytuacji, szkodą za którą stowarzyszenie nie będzie musiało zapłacić będą właśnie kary umowne (sądy traktują kary umowne na tych samych zasadach co obowiązek naprawienia szkody, np.: wyrok z dnia 11 stycznia 2001 r., IV CKN 150/00).
Oczywiście nie będzie mogło otrzymać wynagrodzenia za szkolenie, a otrzymane zaliczki będzie musiało zwrócić.  

Kolejny przykład: to fundacja zobowiązania do dostarczenia treści merytorycznej poradnika dla miejskiej spółki. Z powodu epidemii kluczowe osoby nie były w stanie zakończyć prac w terminie, przez co spółka straciła zapłacony wydawnictwu zadatek. W tej sytuacji szkodą będzie zadatek, przed którego zapłatą fundację może wybronić art. 471 K.c.. Oczywiście tylko, gdy udowodni, że to właśnie epidemia była bezpośrednią przyczyną niewykonania prac (np. osoby odpowiedzialne utknęły za granicą).   Dodatkowo w tym ostatnim przykładzie, kołem ratunkowym będzie również art. 476 K.c., który może uratować nas przed odpowiedzialnością za opóźnienie w realizacji zleceń,
umów, dostaw itp. Instrukcja zastosowania jest taka sama jak powyżej.   Koła ratunkowe z 471 i 476 K.c. nie ratują nas od
obowiązku wykonania świadczenia, a tylko od szkody, która powstała z powodu nie zrealizowania tego, o co się umówiliśmy
. W praktyce dobrze być teraz czujnym i dokładnie się zastanowić kto za co będzie musiał zapłacić. Bo szkody na pewno będą się
pojawiać.  

Uwaga na terminy!  

Koło ratunkowe, nie dość, że małe, to jeszcze nie jest zbyt trwałe. Siła wyższa w postaci epidemii jest długotrwałym zdarzeniem. Co oznacza, że niektóre umowy będą już zawierane w trakcie jej trwania. W takiej sytuacji skorzystanie ze wspomnianych kół ratunkowych będzie mocno ograniczone. Umowy, które są niewykonalne (np. właśnie z powodu zagrożenia epidemicznego), są z mocy prawa nieważne (art. 387 § 1 K.c.). Jeżeli zawarliśmy taką umowę, wiedząc, że jej nie wykonamy, będziemy odpowiadać za szkodę drugiej strony. Czyli wystąpi sytuacja odwrotna, a koło ratunkowe okaże się pomocne dla kogoś innego. Tutaj warto zastanowić się nad wszystkimi umowami podpisanymi w momencie rozkręcania się epidemii – w którymś momencie mogło już być wiadomo, że sytuacja wpłynie na to, co podpisujemy. Jak już opadną emocję i zażegnamy kryzys zdrowotny, wszyscy zaczną liczyć straty, wówczas warto pamiętać o prawniczej sile wyższej.  

Zapraszam za tydzień lub dwa (wiadomo, sytuacja jest dynamiczna) do kolejnej części poświęconej zapisom umownym vis maior.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Powiązane posty