Ten wpis to moja subiektywna ocena zmian prawnych, dotyczących nie tylko sektora pozarządowego.
Inflacja nowych regulacji w NGO
Od kilku lat w zajmuje się wdrażaniem nowych dokumentów prawa wewnętrznego w NGO. W tym roku nowością są standardy ochrony małoletnich, o których przeczytasz w poprzednim wpisie. Na horyzoncie już pojawiają się regulacje compliance, czyli zbiory wewnętrznych zasad i procedur. Na razie jeszcze nie obowiązkowe ogólnie, ale coraz częściej w ramach poszczególnych programów lub sektorów pożądane lub wymagane. W przeszłości wdrożyliśmy już RODO, polityki rachunkowości i regulaminy organów. W przyszłości prognozuję wprowadzenie obowiązkowych standardów ochrony środowiska (zrównoważonego działania) i włączenia osób z mniejszymi szansami.
Prawo wewnętrzne jako nowy kierunek tworzenia prawa
Co łączy, te wszystkie regulacje? To poziom obowiązywania, są to prawa wewnętrzne obowiązujące tylko w organizacji i wiążące zarząd i inne organy (przez powołanie) pracowników (przez umowy) a także beneficjentów (poprzez: programy, polityki i regulaminy). Regulacje państwowe coraz bardziej oparte są o schemat – wprowadź zasady, które zagwarantują to i to, a my będziemy rozliczać. Wiele z tych regulacji mogłoby być wpisywanych wprost na poziom ustawowy, np.:
każdy korzystający z usług NGO ma prawo do… ,
albo:
każde NGO powinno stosować następujące procedury.
W ten sposób ustawa może wymuszać powszechne stosowanie określonych minimalnych standardów i gwarantować, że każdy może wymagać tego samego od NGO. Rozwijamy jednak model prawa, w którym państwo określa strategie, pozostawiając rozwój prawa organizacjom. Nazywam to prywatyzacją prawa. Odpowiedzialność za jakości takiego prawa jest przerzucana z państwa (organów ustawodawczych) na NGO. Im słabszy podmiot (finansowo, kadrowo, obszarowo itd.), tym większe ryzyko, że tego prawa wewnętrznego nie będzie w ogóle albo będzie słabej jakości (metoda kopiuj wklej od innych).
NGO wobec prywatyzacji prawa
Czy jest to porządany kierunek? Jako prawnik obsługujący NGO mógłbym wypowiedzieć się na TAK. Każdy nowy rok to nowe regulacje do opracowania. Widzę jednak, że NGO nie wyrabiają. Duża część wciąż dopiero co skończyła porządnie opracować RODO i polityki rachunkowości, a compliance wydają im się regulacjami z kosmosu. Jakość prawa powinna być oceniana przez jego praktyczne stosowanie. Przykład: uchwalenie choćby najlepszego dokumentu RODO, nie zastąpi zespołowej analizy aplikacji i wysokiej kultury bezpieczeństwa w sieci. Wiem, że RODO wymogło poważne podejście do tematu danych osobowych, ale zastanawiam się czy w praktyce nie uzyskalibyśmy lepszego rezultatu na poziomie ustawy.
Małe NGO i prawo wewnętrzne
Mamy już więc bardzo obszerny katalog prawa wewnętrznego, który zebrany razem często przekracza 100 stron. Wprowadzanie kolejnych regulacji będzie wymagało zasad jak stosować sprzeczne postanowienia lub jak uzupełniać braki. Tutaj mogę podpowiedzieć, że taką funkcję może pełnić kodeks etyki w NGO. Robi się więc coraz trudniej. W kontekście małych NGO, działających lokalnie lub w społecznych niszach, problemy prawne zaczynają stanowić ogromną część spraw administracyjnych. Czy jest to właściwy kierunek? Moim zdaniem, nie. Dlatego będę starał się cały czas udostępniać proste i minimalne wzory, umożliwiające nadgonienie nowych wymogów stawianych przed NGO.